
W niektórych fragmentach tekstu z oczywistych powodów nie piszę wprost. Dla lepszego zobrazowania niektórych zjawisk posługuję się opisem dualnej rzeczywistości oraz ziemską rachubą czasu, choć wszystko i tak dzieje się niedualnie w teraz. Niektóre zjawiska opisuję w możliwie najprostszy sposób, by były one zrozumiałe. Skupiam się głównie na liniach wzrostowych. Ci co mają tekst zrozumieć, pojmą bez trudu. Tekst warto czytać Sercem.
(1)
Na początek syntetyczne podsumowanie maja (i końca kwietnia).
Maj był – jak do tej pory – miesiącem najsilniejszego kolektywnego oczyszczania energetycznego oraz najmocniejszego doładowania energetycznego ciał ludzkich. Schodziły intensywnie kody świetlne aktywujące w ludziach potencjał samouzdrawiania oraz nowe potencjały. W rezonansie Schumanna widoczne to było jako białe wąskie pionowe kreski z jednoczesnymi mocniej widocznymi częstotliwościami harmonicznymi Schumanna (wielokrotność 7,82 hz) jako linie poziome, szczególnie w zakresie ok. 14,5 oraz 22 Hz.
Wiele osób (z linii wzniesienia) mogło wreszcie zacząć odczuwać dobre i stabilizujące się samopoczucie i zwiększenie sił witalnych w organizmie. Także widoczną poprawę stanu zdrowia oraz większą elastyczność połączoną z rozluźnieniem mięśni (większa wiotkość/gibkość w ciele).
Dopływ wysokowibracyjnych energii do ludzi z linii środkowej mógł natomiast powodować intensyfikację procesów oczyszczania ciał. Zatem tutaj można było zauważyć nakładające się dolegliwości fizyczne oraz wahnięcia w poziomie energii witalnej (zmienne w kolejnych dniach). Objawy fizyczne to bardzo dobra wskazówka, co jeszcze w ciele oraz na poziomie wzorców wymaga oczyszczenia/uzdrowienia. I znak, jakie działania warto w tym kierunku podjąć. Na tej linii wiele osób mogło też doświadczać naprzemiennych stanów emocjonalnych (poniesiony nastrój przeplatający się z lękiem lub przygnębieniem).
Na linii upadającej z kolei można było zauważyć znacznie pogorszenie poziomu witalności i stanu zdrowia (zarówno fizycznego, jak i psychicznego). Tutaj zaobserwowałam zintensyfikowane próby pozyskania energii od ludzi z linii środkowej i linii wzniesienia. Mogło to przejawiać się w bardzo różny sposób: czasem jako nachalny kontakt połączony z próbą pozyskania energii, czasem jako ewidentne pobieranie energii od innych podczas kontaktu, czasem jako bezpośredni atak, czy jako postawę roszczeniową. Plus wszelkie przejawy irytacji, złości, agresji kierowane w stronę innych ludzi.
Jeśli chodzi o to, co działo się w energiach, to maj był dość jednolity i wiązał się głównie z aktywacją Anielskich Ludzi (szczegółowo o tym procesie pisałam w poprzednim raporcie na maj). Skrótowo wyglądało to tak:
22.04 – 25.05 – dopływ bardzo wysokich energii ze Słońca Centralnego związanych z oczyszczaniem kolektywnej przestrzeni mentalnej i emocjonalnej (także kolektywnych traum ludzkości). W konsekwencji przełożyło się to także na procesy oczyszczania indywidualnego. Poza żywymi snami możliwe było poczucie żalu, straty (odchodzenie starych wzorców). Procesy oczyszczania połączone były z procesami wysycania nowymi energiami ciał krystalicznych (od wieczora 24.04 czas środkowoeuropejski). To z kolei powodowało ospałość, zmęczenie fizyczne ciała, ale też odczuwane rozwibrowanie całego ciała (szczególnie czakry serca) i ciepło od środka, odczucie bardzo czystych zatok, itp. 24.04 oraz 25.04 obserwowaliśmy mocne białe wskazania w rezonansie Schumanna. W tych dniach zakończył się kolejny etap wychodzenia z niskich wibracji.
26.04 – u wielu ludzi mocno odczuwalny był układ trawienny (rekonfiguracja i przygotowanie pod zmianę w zapotrzebowaniu na składniki odżywcze w niedalekiej przyszłości) oraz głowa (zawroty, poczucie „bycia skołowanym”, bolące lub piekące oczy, zaburzenia w ostrości widzenia). Głowa była objawem oczyszczania szyszynki.
27.04 – miały miejsce silne ataki technologiczne. W tym czasie wielu ludzi mogło mieć poczucie „mrożenia” w całym ciele. To specyficzny rodzaj sztucznego zimna, który wchodził w struktury komórkowe. Trochę przypominało to stan, który pojawia się, gdy długo przebywa się w zasięgu mocno nastawionej klimatyzacji. Odczucie też zasadniczo różniło się od zimna, jakie towarzyszyło ludziom w procesie krystalizacji ich ciał (tamto miało charakter przenikliwego zimna, którego nie dawało się niczym rozgrzać, po którym – po kilku godzinach pojawiała się fala bardzo mocnego gorąca przepływającego przez całe ciało). W tym przypadku bardzo mocno atakowane były płuca i cały układ oddechowy. Przestrzeń bardzo szybko na to „odpowiedziała” dość mocnym rozbłyskiem słonecznym klasy M1.8m, co spowodowało 4-godzinną przerwę w odczytach Rezonansu Schumanna.
28.04 – 01.05 – dalsze doładowanie wysokimi energiami i mocne rozbłyski słoneczne (01.05 bardzo silny rozbłysk M7.2). Kolejne białe wskazania na Rezonansie Schumanna. W przestrzeni wzorców zauważyłam ponownie obecny wzorzec Prawdy (było to preludium do apogeum tego procesu 05.05). U ludzi z linii wzniesienia energie te przyniosły bardzo duży spokój i wewnętrzną ciszę. U osób z linii środkowej mogły powodować pojawienie się sytuacji i zdarzeń konfrontujących ich z ich wewnętrzną prawdą (w życiu dawały o sobie znać te sytuacje, które do tej pory opierały się o fałsz i wymagają zmiany).
02.05 – kolejna porcja ataków technologicznych mających na celu zaniżenie wibracji kolektywnych.
03.05 – 6.05 – silna odpowiedź z Przestrzeni na działania dnia poprzedniego i szereg rozbłysków słonecznych klasy M (najsilniejszy 03.05 klasy M7.2, potem mniejsze, choć też mocne: 04.05 klasy M3.9 oraz 05.05 klasy M2.1). Były to piękne energie niosące wewnętrzny spokój, choć dawały też odczucie zmęczenia fizycznego w ciele (zwiększoną potrzebę snu) oraz podrażnienie (przebodźcowanie) skóry. Przepływ energii był odczuwalny od czubka głowy przez cały kręgosłup oraz jako krótkie punktowe ukłucia w ciele (usuwanie blokad energetycznych z poziomu komórkowego). 05.05 miało też miejsce zaćmienie Słońca połączone z zaćmieniem Księżyca. Było to apogeum procesu Prawdy (sygnalizowałam je dwa akapity wcześniej). Zatem psuło się i „sypało” wszystko to, co do tej pory opierało się na fałszu i wymaga zmiany lub odpuszczenia. Generalnie w przestrzeni kolektywnej widać było spory chaos. Dotyczyło to głównie linii upadającej oraz części ludzi z linii środkowej, którzy nadal działają w oparciu o wzorce czakry pierwszej i drugiej (braki, które należy uzupełniać kierując się na zewnątrz), nie zaś czakrą czwartą (wewnętrzne zasoby, które można manifestować w działaniu). Dosłownie rozpadał się tutaj sztuczny Matrix. Na poziomie odczuć możliwe były stany apatii, bierności, czy nawet obojętności wobec spraw codziennych (taki brak energii sprawczej).
06.05-07.05 – wieczorem (czas środkowoeuropejski) w przestrzeni silnie kotwiczyły się wibracje Nowej Ziemi. Rezonans Schumanna mocno wskazywał częstotliwość harmoniczną 14,5 Hz. Wielu ludzi tego dnia mogło odczuwać wahnięcia w poczucie głodu/nasycenia (albo zupełny brak apetytu, albo wręcz przeciwnie – zwiększone zapotrzebowanie na treściwe jedzenie).
08.05 – 22.05 – dalsze doładowanie kodami światła powodujące uwalnianie resztek energii z innych linii czasowych. Wielu ludzi w tym czasie miało zdarzenia rzeczywiste albo sny związane z tym, że odzyskują coś, co było ich, ale zostało im zabrane (albo wręcz przeciwnie – tracą coś, co do nich nie przynależy, ale zostało przez nich przywłaszczone). Na poziomie odczuć obecna była wewnętrzna cisza, spokój, równowaga. N poziomie ciał fizycznych dalsze odczucia z obszaru układu trawiennego. W tym okresie miały miejsce liczne rozbłyski słoneczne, z czego najsilniejszy 16.05 klasy M9.62. Rezonans Schumanna pokazał też 3,5 godzinna przerwę w odczytach (10.05). U ludzi na linii wzniesienia zaobserwowałam znaczy przyrost wewnętrznej mocy i ogólnej witalności, lekkość w ciele i życiu, ustabilizowanie dobrego stanu zdrowia i wyjście poza przestrzeń dotychczasowych ataków energetycznych. U ludzi z linii środkowej widoczne natomiast były zmęczenie na poziomie ciała fizycznego (potrzebuje ono jeszcze czasu, by dostosować się do tak mocnych wibracji). To był dosłowny proces powrotu do siebie, do własnej integralności. I będzie on tematem kluczowego procesu na czerwiec (stawienie się do życia), o którym piszę w niniejszym raporcie.
Tyle podsumowania maja, a teraz przejdę do omówienia kluczowych procesów na czerwiec.
(2)
Czerwiec (i pierwsza połowa lipca) będą ostatnim – w tym roku – okresem „zasiewania” działań w przestrzeni zewnętrznej. Potem – w lipcu– będzie chwilowe spowolnienie. Zaś od sierpnia do końca roku rozpocznie się czas mierzenia z efektami tych zasianych działań. To reakcja Przestrzeni na te działania. Można powiedzieć, że w drugiej części roku Przestrzeń pokaże skutek tych działań po to, by móc wyciągnąć wnioski. I wdrożyć je w kolejnym cyklu od wiosny 2024 do czerwca 2024. Jest to cały cykl wzrostu świadomości kolektywnej, jaki ma miejsce każdego roku. Przy czym rok liczony jest od przedwiośnia, czyli początku lutego.
Czerwiec rozpoczyna duży proces, jaki określiłam „stawienie się do życia”. Będzie on trwał do końca tego roku. Stawienie się do życia w materii to kwintesencja Duchowości (duchowości przez „duże D”). Duchowości rozumianej jako wejście w realne działania w rzeczywistości materialnej, z otwartym sercem, zgodnie z powołaniem własnej Duszy na to wcielenie, czyli kreacją z poziomu Serca.
Do tej pory duchowość (żeby nie powiedzieć „pseudoduchowość”) była błędnie rozumiana i przejawiana. Była to jedna z koncepcji ruchu New Age (jako alternatywa dla religii), którego celem było odwracanie uwagi i pobór energii od ludzi. Kierowała ona uwagę człowieka na zewnątrz i opierała się głównie o wzorce drugiej czakry („chęć osiągnięcia oświecenia”).
Już parę lat temu był mi pokazany obraz takiej pseudoduchowości, jako działań, które zamiast nieść w sobie zrównoważenie energii żeńskiej i męskiej, odrywają człowieka od energii żeńskiej i od zakorzenienia w materii. Pseudoduchowości, która daje iluzję „wysokich wibracji”, ale odwodzi od zmierzenia się z własnym cieniem.
Wizja pokazała obraz z lotu ptaka na tę część ludzkości, która wybrała drogę przebudzenia (zatem aktualnie znajduje się na linii środkowej lub wzniesienia). Ludzie – podążali w trzech kierunkach, które ostateczne i tak na końcu łączyły się w jednym punkcie.
Pierwszy kierunek pseudoduchowy pokazał mi się jako „turystyka duchowa” i wzorzec: „czym więcej różnych praktyk i aktywności, tym bliżej oświecenie”. Od warsztatu, do warsztatu, od metody do metody. Cechą charakterystyczną była chaotyczność, brak konsekwencji i mieszanie różnych dostępnych opcji rozwojowych, także praca z „nauczycielami”, których rozwój duchowy pozostawiał wiele do życzenia, co przekładało się potem na wibracje „uczniów”. Wiele osób działało tutaj zgodnie ze wzorcem „chcę spróbować wszystkiego i najszybciej, jak to jest możliwe”. Było to typowe podejście zadaniowe. Ludzie byli tak „zajęci swoim rozwojem” i skierowani na zewnątrz siebie, że nie mieli czasu, by się prawdziwie przebudzić. Bo przebudzenie jest w ciszy własnego serca, w TERAZ. Ostatecznie – w wizji – droga ta kończyła się tym, że ludzie odczuwali frustrację z włożonego wysiłku w porównaniu do efektów, które oświecenia nie przyniosły. Dodatkowo część z ludzi uświadamiało sobie na końcu tej drogi. Że dużą część swojej energii zostawili takimi działaniami poza własnym polem. Lub oddali swoją energię innym na tej drodze. Często tym, którymi zaufali. Rozpoznanie takie było podstawą, by odpuścić tę drogę.
Drugie kierunek pseudoduchowy został mi pokazany jako wzorzec; „jestem wierny jednej metodzie, ponieważ ona doprowadzi mnie do oświecenia”. Ta ścieżka była znacznie bardziej „spokojna” w porównaniu do tej pierwszej drogi. Tutaj ludzie koncentrowali się wokół wybranego sposobu „pracy ze sobą”. Jednak u sporej grupy ludzi wybrany przez nich sposób, pomimo konsekwencji – nie przyniósł oczekiwanego efektu (np. rozszerzonego postrzegania, dostępu do wielowymiarowych przestrzeni, itp.). U części ludzi – w wyniku zmierzenia się z Prawdą – okazało się także, że wybrana przez nich droga opiera się na mniejszej lub większej iluzji. U niektórych ludzi wywoływało to złość, u innych depresję. Ostatecznie na końcu tej drogi była rezygnacja z praktyki, szczególnie wtedy, gdy nie dawała ona widocznych efektów, a była działaniem dla samego działania.
Trzeci – ostatni – kierunek pseudoduchowy zobaczyłam jako wzorzec: „jestem wierny mojemu mistrzowi, ponieważ on doprowadzi mnie do oświecenie”. Cechą charakterystyczną był ścisły związek „mistrz”-uczeń, ale co ciekawe – często podtrzymywany nie przez ucznia, ale przez „mistrza”. W tej grupie było najmniej ludzi – w porównaniu do dwóch poprzednich. Jednak ścieżka ta okazała się być najbardziej frustrująca, ponieważ kluczowy wzorcem, jaki był tutaj transformowany to lęk przed autorytetem. A w konsekwencji upadek autorytetu, który powstał na skutek projekcji i oczekiwania. Tym bardziej bolesny, jeśli opierał się on o fałsz („mistrz” często okazywał się sprytnym manipulatorem utrzymującym ucznia w niskich wibracjach, by móc dalej karmić własne ego i kimś, kto sam nie spełniał standardów, których nauczał). Efektem tego procesu była u ludzi konieczność wzięcia za siebie odpowiedzialności, ale w efekcie też stanięcie wreszcie do własnej mocy.
Na końcu wizji wszystkie trzy opisane powyżej kierunki zbiegały się w jednym i tym samym punkcie. Tym punktem była Istota Ludzka, która podjęła decyzje, że mocy szuka we własnym wnętrzu, nie zaś na zewnątrz siebie.
Tyle, jeśli chodzi o wizję, zaś czerwiec przyniesie manifestację tej wizji: ludzie zaczną rozumieć, że człowiek z natury jest istotą duchową. Każdego dnia, każdej minuty, przy każdej czynności. A Duchowość to staniecie do własnego codziennego życia, w materii, z otwartym sercem. Nie zaś praktyka duchowa w oderwaniu od życia codziennego.
Taka Duchowość niesie w sobie kilka aspektów.
Po pierwsze: ludzie zeszli na Ziemię, by zbierać doświadczać. I jest to główne zadanie, jakie Istota Ludzka ma do wykonania: przeżyć własne życie i zebrać doświadczenia. Każdego dnia, w uważności, w TERAZ. Część Istot obecnych aktualnie na Ziemi ma jeszcze dodatkowe zadania na planie duchowym, ponieważ są one teraz na Ziemi by pomagać w procesie transformacji.
Po drugie: Ziemia jest planem materialnym. I tak samo jak przeżycia duchowe, istotne są doświadczenia na planie materialnym. Gdyby było inaczej, Dusze nie wcielałyby się w ludzi, tylko w Istoty z wyższych, niematerialnych gęstości. W duchowości nie można więc odrzucić planu materialnego, nawet, jeśli wydaje się on być przyziemny. W Duchowości chodzi o doskonałą równowagę pomiędzy tymi dwoma aspektami. O pracę ze swoim wnętrzem (wymiar energii), ale też działania na zewnątrz (wymiar materialny).
Po trzecie: Duchowość zakłada stawienie się do życia, ale z otwartym sercem. Wtedy można być w przestrzeni kreacji z poziomu Serca. Takie tworzenie w materii nie opiera się więc o lęk egzystencjalny czy chęć posiadania, ponieważ życiem człowieka nie żądzą wzorce pierwszej lub drugiej czakry. Takie tworzenie w materii opiera się o pragnienie manifestacji siebie na zewnątrz z poziomu czwartej czakry (serca).
***
MAŁA DYGRESJA: Przytoczona wizja pokazuje, że ostatecznie człowiek wraca do swojego wnętrza, by tam odnaleźć prawdziwego siebie. Zaczyna działać zgodnie ze swoją wewnętrzną strategią energetyczną (patrz: profil psychologiczno-energetyczny). Jednak te trzy ścieżki to droga, przez którą każdy we właściwy dla siebie sposób potrzebuje przejść. Szczególnie wtedy gdy działa się z poziomu ego-umysłu i poszukuje autorytetu zewnętrznego do wskazania życiowej drogi.
Wiele metod i narzędzie w tej „drodze do siebie” może być bardzo pomocnych, ale warto wybierać te, które dają możliwość pracy z własnym (i tylko własnym) polem energii, a także kierują uwagę do własnego wnętrza. I jak już kiedyś sygnalizowałam – sprawdzać wibracje tych, którym powierza się część siebie w procesie własnego wzrastania duchowego.
***
Czerwiec to pierwszy miesiąc, w którym ludzkość – jako kolektyw – stawi się do własnego życia. Zatem nie tylko zrozumie na czym polega prawdziwa Duchowość, ale także przejawi ją w swoim codziennym życiu. Przyniesie to (1) wycofanie energii z zewnątrz do własnego wnętrza, (2) wzrost poziomu osobistej mocy, (3) skok w wibracjach pola kolektywnego, (4) dalsze osłabienie linii upadającej.
(3)
Stawienie się do własnego życia spowoduje też (od czerwca i w kolejnych miesiącach) wyraźną manifestację wszelkiego rodzaju talentów, działań opartych o kreatywność i twórczość osobistą. To bardzo dobry czas dla wszytkach tych, którzy opierają swoje działania na własnych pomysłach, talentach, ekspresji różnego typu, itp.
Już w raporcie na kwiecień 2023 sygnalizowałam, że na poziomie kolektywnym otwarte zostało dla ludzkości pole dostępowe dla nowych technologii. Od czerwca naprawdę długie 5 minut będą mieli wszelkiego rodzaju odkrywcy, wynalazcy, inżynierowie, badacze, którzy do tej pory albo działali w osamotnieniu, albo chowali swoje pomysły „do szuflady”.
To także bardzo dobry czas dla twórców wszelkiego rodzaju: artystów muzycznych, pisarzy, rękodzielników wszelakiej maści, i innych zawodów opartych o twórczą ekspresję.
Zatem jeśli ktoś z tych grup jeszcze się waha, czy iść za własnym sercem, to teraz jest ku temu najbardziej odpowiedni czas.
(4)
Czerwiec przynosi też preludium do dużego procesu, jaki zamanifestuje się jesienią tego roku i będzie związany ze współpracą na poziomie kolektywnym. Ja już sygnalizowałam ten proces w Życzeniach Noworocznych na 2023.
O ile pierwsza połowa roku przyniosła procesy, które umożliwiły wejście w pełen potencjał kreacji z poziomu serca, o tyle druga połowa roku spowoduje uformowanie się kolektywu ludzkiego. Przez kolektyw rozumiem tutaj zindywidualizowane jednostki, kreujące z poziomu serca, różniące się pomiędzy sobą, jednak umiejące razem współpracować dla zrealizowania wspólnego celu. Aby jednak taka współpraca była możliwa pomimo występujących dużych różnic (każdy jest inny, swój, unikatowy), potrzebny jest wzorzec współpracy. I właśnie czerwiec przyniesie przebłyski tego procesu.
Współpraca kolektywna na poziomie różnic to współdziałanie opierające się na podejściu „wygrana –wygrana”. Tutaj nie ma kurczowego przywiązania do własnego stanowiska (bo to byłoby patrzenie wstecz), ale jest szukanie wspólnych rozwiązań pomimo pojawiających się różnic (jest to patrzenie do przodu).
Od czerwca proces ten będzie widoczny na bardzo różnych płaszczyznach: zarówno życia codziennego (powstawanie wielu inicjatyw opartych na kreacji z poziomu serca, lepsze porozumienie miedzy ludźmi z najbliższego otoczenia), jak i duchowego: łączenie się Istot działających dla wspólnego dobra w czasie transformacji naszej Planety i ludzi.
Pojawiająca się współpraca – poza możliwością realizacji znacznie większych celów na płaszczyźnie materialnej, niesie jeszcze jedną ważną możliwość na płaszczyźnie energetycznej: daje skok kwantowy na poziomie mocy sprawczej dzięki zaistniałym efektom synergii.
(5)
Proces stawienia się do własnego życia opisany w punkcie drugim nie tylko spowoduje wzrost w poziomie mocy osobistej, ale zamanifestuje także osobistą odpowiedzialnością związaną z uważnym używaniem tej mocy. Czerwiec – na poziomie kolektywnym – przyniesie jeszcze jeden ważny proces. Ludzie zaczną być otwarci na naukę tego, jak samodzielnie dbać i chronić własne pole energetyczne. I zaczną to robić. Oznacza to ograniczenie poboru energii przez linię upadającą, a co za tym idzie dalsze jej osłabienie.
Często wydaje się, że praca z polem energii wymaga bardzo skomplikowanych działań i nie jest dla każdego. Tymczasem jest to mylne i sztucznie wytworzone kolektywne przekonanie po to, by trzymać ludzi w poczucie osobistej nie-mocy. Praca z własnym polem jest niczym innym, jak prawidłowym rozpoznaniem co się dzieje oraz precyzyjnym wyrażeniem intencji (aktu woli) połączonym z poczuciem, że stan ten jest już dokonany. Bardzo ważne jest przekonanie o własnej sprawczości i wewnętrzny stan pozbawiony lęku czy chciejstwa (czyli działanie z poziomu serca, nie zaś wzorców czakry pierwszej i drugiej).
(6)
Już w raporcie na maj sygnalizowałam, że szczególnie na linii środkowej maj uruchomił proces weryfikacji Prawdy. Mówiąc najprościej: wszystko to, co do tej pory opierało się na iluzjach i fałszu (funkcjonowało w oparciu o wzorce pierwszej i drugiej czakry) zaczyna się chwiać i wymaga zmiany (odpuszczenia lub naprawy). Wszelkie działania podejmowane z poziomu ego-umysłu w tym momencie przestają mieć rację bytu (powodują dotkliwe konsekwencje w życiu, których nie można już teraz ignorować)
Czerwiec jest ostatnim miesiącem, w którym jest czas, by zweryfikować samodzielnie to co już nie działa, ponieważ druga połowa roku przyniesienie konsekwencje dotychczas podjętych (lub zaniechanych) decyzji i działań. Zatem od lipca u tych, którzy do tej pory „zamiatali swoje problemy pod dywan” udając że ich nie ma lub że „same się rozwiążą” to sytuacje zewnętrzne zaczną wymuszać (ale już na warunkach pochodzących z otoczenia) podjęcie określonych działań. W czerwcu jest jeszcze przestrzeń, by zdecydować, na jakich warunkach zmiany te mogą zaistnieć. I warto o tym pamiętać.
(7)
PODSUMOWANIE RAPORTU I WSPÓLNE DZIAŁANIA NA CZERWIEC:
Cele dla pojedynczych Ludzi: (1) stawienie się do życia codziennego z otwartym sercem, (2) świadoma nauka dbania o własne pole energetyczne.
Cele dla Kolektywu Ludzkiego: (1) początek kolektywnej współpracy w określonym kierunku pomimo istniejących różnic indywidualnych, (2) podobnie jak w maju: upowszechnianie informacji ujawniających Prawdę.
Z miłością – Anna Architektura
Zachęcam też do zapoznania się w wcześniejszym cyklem raportów energetycznych dostępnych na stronie https://architekturaosobowosci.com/ Nie tylko niosą one informacje, ale przede wszystkim kotwiczą u ludzi nowe energie i pozwalają utrzymać wyższy poziom wibracyjny.
KONTAKT do mnie:
www: https://architekturaosobowosci.com/ (formularz kontaktowy)
e-mail: profil.architektura@gmail.com Anna Architektura
FB: Architektura Osobowości
Dziękuję. Już lepiej…
Aniu, rozwiń proszę: „rekonfiguracja i przygotowanie pod zmianę w zapotrzebowaniu na składniki odżywcze w niedalekiej przyszłości”…
Przy okazji POLECAM z ♥️ Profile Ani – PETARDA!!! Dają ogrom MOCY, ale samo się nie zrobi…
W związku z przebudową ciał do struktury krystalicznej zmienia się i jeszcze zmieni zapotrzebowanie zarówno na ilość pożywienia (mniej), jak i jego jakość (w kierunku nieprzetworzonego). Zmianie ulega i jeszcze ulegnie też zapotrzebowanie na poszczególne składniki podstawowe w pożywieniu (białko, węglowodany, tłuszcze, sole mineralne, witaminy, inne suplementy,itd). Ciała w coraz większym stopniu będą pobierały energię z Przestrzeni, nie z pożywienia. U niektórych można już teraz zauważyć większą przeźroczystość skóry. Pozdrawiam z serca – Anna
TAK!!! Dokładnie to odczuwam i obserwuję u dzieci – dziękuję za potwierdzenie i wyjaśnienie♥️🫶♥️
Aniu, czy sinienie ust i paznokci, przezroczystość skóry ramion i chwilowe osłabienia można z tym wiązać, jeśli badania są w porządku? Moja córka miała taką akcję 7 maja i dziś – bez żadnych zauważalnych przyczyn?
Pani Aniu co oznacza większa przeźroczystość skóry? Dzisiaj spojrzałam na stopy/nogi i właśnie pomyślałam że mam cienką skórę i widać żyły.
Dziękuję 🙏za trafność prognozy, ja czuję podobnie i wiem, że wkraczamy na właściwą drogę.
Świat jest mały i piękny, bo jest w nas cały.💓
Dziękuję 🙏za trafność prognozy, ja czuję podobnie i wiem, że wkraczamy na właściwą drogę.
Świat jest mały i piękny, bo jest w nas cały.💓
Dziękuję za podsumowanie kwietnia i maja. Dużo widzę, jak np.moje dzieci, a zwłaszcza syn, odczuwa energie, żywe sny itp.
Wielkie dzięki i ogromny szacunek dla Pani działań. Pozdrawiam
Dziękuję. Już wczoraj z niecierpliwością sprawdzałam czy czasem nie ma nowego raportu. Cieszę się ponieważ potwierdził pewne moje odczucia, problemy z oddechem, zimno, kłucie w różnych częściach ciała (mówiłam że ktoś zrobił moją laleczkę.)
Jestem niedawno na tej drodze i te raporty są dla mnie pocieszeniem i potwierdzeniem.
Dziękuję za piękny polski język i mądrość. Najważniejsze że serce pała i mam wewnętrzną radość.
Nie do końca rozumiem jeśli chodzi o podjęcie tych działań do końca czerwca. Najważniejsze że jest nas coraz więcej, to może się też przejaśni i wyjaśni.
Pozdrawiam z gorącym sercem i dziękuję.
Dziękuję Anno.
Już wczoraj sprawdzałam czy nie ma czasem nowego raportu.
Cieszę się że jest, bo potwierdza wiele moich odczuć m.in. problemy z oddechem i płucami, odczucie zimna czy kłucia w różnych częściach (śmiałam się że ktoś zrobił sobie moją laleczkę).
Jestem niedawno na tej drodze i to mnie uspokaja. Korzystam z wiedzy w internecie choć tak jak widzę wiele inf ze mną nie rezonuje i czuję że nadrzędne cele są różne.
Nie do końca rozumiem podjęcie czynności do końca czerwca. Ale jest nas coraz więcej i może się dla mnie wszystko wyjaśni w którym kierunku płynąć (to tak jak ta ławica ryb).
Dziękuję za mądrość i piękny język polski (to rzadkość w naszych czasach).
Pozdrawiam z radością i pałającym sercem.
W Płomiennej Gwieździe były Źródłowe kody aktywacyjne. Ci, co mieli je odebrać, odebrali. Ci co nie, nie zauważyli. Co do odczuć, to najlepiej kierować się własną intuicją. Poszukiwanie informacji głową to nie jest najlepszy kierunek, dalej kotwiczy człowieka poza własną strategią energetyczną. Co do drugiej części pytania: ja nie polecałam całej twórczości, tylko konkretną pozycję. Pozdrawiam z serca – Anna
Aniu, dałaś czadu! I „po rajstopach” też. Z tą duchowością i Duchowością. Jestem pod wrażeniem. Ciarki mnie przechodziły podczas czytania. Od momentu, kiedy poprosiłam Ciebie o dwa profile, dokładnie poczułam to, że pracy wymagam JA SAMA, bez „pomocników”. Co prawda, trzeba było poprosić Ciebie o profil, żeby to ZROZUMIEĆ 😂 ale już jestem na drodze – a przynajmniej tak mi się wydaje 😁
Po pierwszym profilu, do którego wróciłam po dokładnie dwóch latach ( i który wreszcie wszedł 🫣) wzięłam się za Profil Mocy. I tu mam WYZWANIE. Ale wiem, że DAM RADĘ! Teraz trzeba się nauczyć trzymać siebie w kupie. Nie rozdawać. I to bardzo ważna dla mnie wiadomość.
Dziękuję💚💚💚
Cudownie.
Dziękuję bardzo za raport ! Spłynął do mnie dokładnie wtedy kiedy tego najbardziej potrzebowałam. Przez cały kwiecień/maj czułam się dokładnie tak jak jest opisane w raporcie. Chaos, smutek, przygnębienie, pustka. Taka wewnętrzna cisza. Chodź miałam energię na wszystko to jednocześnie nie miałam energii na nic. Wczoraj wkońcu odżyłam, tak jakbym oprzytomniała. Obudziła się. A wieczorem jak zobaczyłam raport przyszedł całkowity spokój. Dziękuję ♥️
Wszystko się zgadza. Ja przeszłam ścieżkę w wariancie 1. Była mi ona bardzo potrzebna! Ale jednocześnie maiłam świadomość, że to nie jest cel sam w sobie. Gdyby tak było, to matki z czwórką dzieci byłyby skazane na linię upadającą ;))) A to one często mają misje wyższej wagi. Dodam, że dziękuję moim nauczycielom. 🙂 Aniu – też nim jesteś 🙂 To też dzięki wam jestem teraz tu gdzie jestem. Już nie potrzebuje medytacji zbiorowych – medytuję będąc – patrząc na dzieci, na słońce, moje koty 🙂
Witam Cię serdecznie Anno
Takie pytanie, chodzi mi po myślach, czy coraz to większe odgęszczanie się ciała, oraz jego krystalizacja, ma wpływ na okres? Czy kobiety które mają ciała w pełni krystaliczne, nie mają tak jak kobiety w ciele węglowym co miesiąc okresu, jak to wygląda?
Tu mam na myśli również, wydłużenie się wieku życia.
Będę Ci bardzo wdzięczna za odpowiedź.
Dopisuję się do pytania. U mnie okres zmniejszył się do 1-2 dni. Jest tak znikomy i bezbolesny jak nigdy… Nie pomyślałam nawet że to może mieć związek z przemianami.
U mnie też dziwne rzeczy dzieją się z cyklem
ja i moja kolezanka tez zauwazylysmy juz jakis czas temu, ze z cykl miesiaczkowy sie zmienia
Znowu przypomniało mi się 🙂,
że dr Jan Kwaśniewski w swojej diecie optymalnej mówił coś na ten temat. Kobieta ” optymalna” ma okres krótki i bezbolesny. Zresztą podobnie jest u prymitywnych plemion. Docelowo (powtarzam za dr) okres powinien być raz w roku tak jak u zwierząt . Powinien trwać do ok 60 roku życia, a co za tym idzie wydłuża się też długość życia.
Plemię Hunzow żyjące w odizolowanej górskiej dolinie w Pakistanie żyje b długo,powyżej 100 lat, a kobiety zostają matkami jeszcze w późnym wieku.
A tak na marginesie Hunzowie mają naszą sławiańska ( od ok.200 lat mówi się słowiańska) haplogrupe R1a1.
Pozdrawiam z serca , Dobiesława.
Przepraszam, zapomniałem to przetłumaczyć…
Droga Anno,
bardzo dziękuję za ten kolejny bardzo ekscytujący raport! I skąd zawsze bierzesz te piękne zdjęcia – zawsze bardzo się z nich cieszę :-).
Czy mogłabyś mi napisać, w których raportach z 2019/2020 roku pisałaś o fizycznej transformacji? Chciałbym dowiedzieć się więcej o tej transformacji z węgla do ciał krystalicznych. Dlaczego, jak to się dzieje i jak się manifestuje. Czytałem wiele raportów, ale nie pamiętam, żebym czytał coś bardziej szczegółowego na ten temat.
Pozdrawiam i z góry dziękuję -.
Elke
Czytając komentarze, zwłaszcza Elkę przypomniał mi się prof.Wlodzimierz Sedlak i jego teza na temat krzemionkowego pochodzenia życia. Tym wzorem czy matrycą nie miał być C ale Si. Swojego czasu też interesowały mnie te potężne przedpotopowe drzewa . Na Dolnym Śląsku, a stąd pochodzę, jest ich kilka. Oficjalnie, to rdzenie starożytnych wulkanów. Oglądałam kilka i wyglądają jak potężne pnie. Mają różny skład. Niektóre to kopalnie bazaltu, inne przypominają piaskowiec, ale wszędzie bazą jest krzemionka.
Jak uważasz Anno czy te nowe ciała krystaliczne będą na bazie Si?
Czy bretarianie mają już w jakiś sposób przetransformowane ciała?
Ciszę się że jest ta strona i pozdrawiam gorącym sercem.
Dokładnie tak, chodzi o krzem. Tak, na wszystkie pytania, nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam z serca – Anna
Kochani.Czy doświa doświadczacie starch dolegliwości fizycznych?Które jakby powróciły w kwietniu i maju.
Drodzy Dobiesawa i Anna, bardzo dziękuję za te bardzo interesujące informacje. Czyli można powiedzieć: powrót do źródła. Bardzo mi to pomaga i od jakiegoś czasu obserwuję, że faktycznie częściej potrzebuję krzemu – teraz staje się to coraz jaśniejsze :-).
Wielkie dzięki i pozdrawiam
Elke
Parę lat temu stosowałam ziemię okrzemkową spożywczą profilaktycznie, doustnie na pasożyty. W pewien sposób odpowiadał mi ten smak i właśnie przed chwilą ją zamówiłam na a. Ziemia okrzemkowa inną nazwa diatomit jest krzemionką że skorupek organizmów. Uwaga na sposób przyjmowania bo, jest pyłem i łatwo się zakrztusić.
Aby mieć dobrą przyswajalność nasze jelita muszą być zdrowe. Polecam książkę GAPS- Natasha Campbell-McBride.
Właśnie upiekłam chleb z samopszy, najstarszej odmiany pszenicy, bo tylko taki mi smakuje . A tak na marginesie zawiera więcej mikroelementów i krzemu.
Dodam jeszcze, że woda w moim mieście ma dla mnie smak piwniczny, pleśniowy. Przywozimy wodę ze źródła. W Niemczech jest o wiele lepsza. Pozdrawiam z serca Dobiesława.
Czy może Pani podpowiedzieć jakie to miejsca na Dolnym Śląsku. Pochodzę stamtąd i chętnie bym uzupełniła swoją wiedzę w tym zakresie…
Te starożytne drzewa krzemowe znajdują się na Pogórzu Kaczawskim. Jest ich 12. Oficjalnie to wygasłe wulkany i ten obszar zwany jest Krainą Wygasłych Wulkanów.
Do najbardziej widowiskowych należy Wilkołak – Wilcza Góra,
Wielislawka i Organy Wielislawskie oraz Czartowska Skała ponieważ odsłonięty jest ten pień, teraz jego część i widać jakby ogromne włókna . Inne wzgórza pokryte są roślinnością, jedynie na szczycie Ostrzycy można dostrzec regularne formy.
Poszukaj sobie pod hasłem Drzewa Edenu. Tam jest wyjaśnienie zupełnie z innego punktu widzenia. Ponoć Góry Stołowe jak i Pańska Skała w Czechach to też pozostałości tych wspaniałych drzew.
Pozdrawiam z serca Dobiesława. Dobranoc.
Piszę dziś jeszcze raz bo przypomniała mi się jeszcze jedna sprawa. Dwa lata temu dotknęła mnie popularna dolegliwość. Dopiero po włożeniu patyka straciłam powiedzmy sensoryke. Po roku zaczęłam czuć częściowo, ale te zapachy stały się zupełnie inne. Np. spaliny miały zupełnie inny zapach. Myślałam, że to przejdzie ale nie. Czułam coraz więcej, ale odczucia są zmienione. Nie znoszę zapachu proszku do prania, niektóre artykuły spożywcze przestały mi smakować. Owszem, są takie co lubię, ale są drogie i kupuję kefir ,ser ekologiczny.
A tak w odniesieniu do poprzedniej myśli ,to suplementujmy się krzemem.
Pozdrawiam z serca- Dobiesława
Czy może wiesz też coś na temat dużego ubytku magnezu? Wciąż suplementuję ale napady łaknienia na czekoladę, drgające powieki trzymają się mnie nieustannie. A może to brak krzemu a nie magnezu? Możliwe?…
Mnie czasem drga lewa powieka.A magnez łykam ok
2oo mg.Często teź boli mnie szczyt głowy.
Dobiesawa, to świetny pomysł – nie natknąłem się na to wcześniej, ale faktycznie mogę to dostać również w Niemczech, chociaż jest to sprzedawane tylko dla zwierząt 😉 – Zresztą tlenek magnezu dla koni też biorę ;-))). Dzięki za podpowiedź, bo jest dużo tańszy niż kapsułki czy żel. Jestem fanką dzikich ziół i w tej chwili staram się pokryć zapotrzebowanie na krzem skrzypem polnym i pokrzywą. Testuję to z tensorem, ale jak tylko poczuję, że to za mało, to sięgnę po ziemię okrzemkową!!!! I jednocześnie dla moich przyjaciół!
Sama też piekę chleb na zakwasie :-). Będę musiała sprawdzić, czy uda mi się gdzieś dostać drobny orkisz za przystępne pieniądze – do tej pory widziałam tylko oferty za ponad 5 euro za kilogram. :-(((. Czy tam gdzie mieszkasz jest aż tak drogo?
Tak, mamy tu szczęście – woda pochodzi z bardzo głębokiej starej warstwy skalnej, ale myślę też, że źródło jest świetne – samo znaczenie zawsze chodzenia do źródła jest świetne :-))). Mam nadzieję, że to nie jest tak daleko dla Ciebie, oczywiście!
Ooh, Dobiesław wygląda bardzo idyllicznie i tak pięknie blisko Bałtyku … ciepłe pozdrowienia z powrotem z obrzeży Hamburga -.
Ja mam bardzo podobne odczucia smakowe i węchowe. Jak to tłumaczysz? Co jest przyczyną? Jaki ma to związek z popularną chorobą na C? Też na nią zapadłam i ciężko przeszłam (miesiąc wycięty z życiorysu) a potem różne zaburzenia.
To pytanie do mnie czy do Anny?
Jeśli chodzi o mnie to mogę powiedzieć o moich odczućiach. Czuję coraz więcej. Akacje w tym roku pachniały jak zawsze. Coraz więcej czuję. Jednak np spaliny i inne sztuczne zapachy są drażniące.
Mam olejek z pomarańczy, organiczny pięknie pachnie.
Myślę, że w moim przypadku oprócz dolegliwości wpływ miała ta odmiana węgla na g, która była na patyku. To moja teza i w żadnym przypadku nie chciałabym wprowadzić Cię w błąd.
Bądź dobrej myśli, może warto wprowadzić jakaś kurację oczyszczającą np post.
Pozdrawiam serdecznie Dobiesława.
Mam pytanie odnośnie aktualnych warunków pogodowych w Polsce i Europie – czy są one sztucznie powodowane, aby blokować nam światło słoneczne? Zauważyłem, że kiedy Słońce świeci (niestety bardzo rzadko), wygląda ono inaczej niż kiedyś: nie jest żółte tylko wręcz białe, bardzo jasne. Słyszałem, że słońce przesyła nam energię konieczną do transformacji naszych ciał i powstawania kolejnych nici DNA- a obecne warunki pogodowe (czyli brak słońca nad Europą) są wywoływane celowo, żeby opóźnić cały proces szczególnie w Europie?
My chyba żyjemy w jakichś alternatywnych rzeczywistościach, bo ja jestem przytłoczony ilością i natężeniem Słońca, a mieszkam w Polsce. Wręcz z wytęsknieniem czekam na dzień, w którym odsłonię rolety, a tam będzie pochmurno. Trochę tego było w końcówce jesieni i w zimę, a tak to masakra.
Do tego od jesieni 2022 odczuwam, że coś się zmieniło ze Słońcem. Jest tak mocne, że aż drażniące zarówno dla oczu (bez okularów słonecznych ani rusz), jak i dla skóry. Minuta na słońcu i skóra robi się swędząca i czerwona.
Natomiast czy jest to wynik działania poprzez technologię? Nie wykluczam. Ale może to być też efekt wzmożonej aktywności Słońca, jak i osłabienia Ziemskiego pola elektromagnetycznego, co z kolei związane jest z przebiegunowaniem. Ale to też tylko domysł.
Dodatkowo… Tak, Słońce przysyła nam energię do transformacji, ale powiedziałbym, że znacznie większa jej część jest niesiona przez neutrina Słoneczne, aniżeli przez fotony. Neutrina zaś mają taką przenikliwość, że mógłbyś się zabunkrować 10km pod Ziemią, a i tak by do Ciebie dotarły 🙂
A jeszcze dodatkowo… Większość joginów, którzy przekształcili ciało w Światło nie osiągnęli tego opalając się na plaży, tylko medytując w Himalajskich jaskiniach. Słońce nas wspiera, ale podstawą jest Światło, które mamy w sobie. Pozdro 🙂
Marku, to niesamowite, właśnie leżałam i o tym samym myślałam. Faktycznie Słońce miało kiedyś żółty kolor. Teraz jest jak lampa jarzeniowa LED.
Podobnie zachody i wschody Słońca nie są takie jak kiedyś. Brakuje tej pomaranczowo-czerwonej poświaty.
To zauważyłam już jakiś czas temu. Zaczęłam szukać w internecie jakie jest znaczenie czerwonej barwy światła. Okazało się że jest ono lecznicze. Kupiłam sobie specjalną lampę i bardzo lubię się nią naświetlać. Poza tym mam też lampę solną z żarówką żarowa, której barwę b lubię.
Sama nie wiem czy to wpływ tego dobrodziejstwa, które serwowane jest nam codziennie, czy inną technologia.
Jeśli chodzi o pogodę to wlasciwie rozumujesz . Tak myślę
Ciekawe co na to Anna? Temat trudny do takiej dyskusji.
a co bedzie sie dzialo z klonami i hybrydami? czy oni dostosuja sie do nowej energii?
Ostatnio gdzieś wyczytałam, że preparat ma wyciąć klony i hybrydy w pierwszej kolejności. Ile w tym prawdy… nie wiem… ale zauważyłam też, że dużo starszych osób w moim otoczeniu, zapreparatowane, bierze leki na rozcieńczenie krwi, przez co wszelkie zabiegi lecznicze muszą być wcześniej uzgadniane – jak na razie nie dają się mocnym skutkom ubocznym tego czegoś. Owszem jakieś przeziębienia, katary i to przy pięknej pogodzie ale nic więcej.
We wcześniejszych komentarzach pisałam o zdrowym odżywianiu i suplementacji. Zdałam sobie sprawę, że nie zawsze to możliwe i wtedy przypomniał mi się pewien fragment z Biblii. “…i jeśliby co zatrutego wypili nie będzie im szkodzić ” Mk 16,18b.
Co prawda odnosi się to do na nowo narodzonych, ale myślę, że równie dobrze można odnieść do “przebudzonych”.
Kiedyś w tv był reportaż o ludziach mieszkających koło Czarnobyla. Była tam staruszka która zupełnie dobrze sobie radziła i wszelkie pożywienie, pochodzące stamtąd przed spożyciem błogosławiła i żyła w zdrowiu.
Mimo sporo dodatków i przekręcen Biblia ma wartościowe myśli. Nie na darmo była w indeksie ksiąg zakazanych, a Katarzy którzy interpretowali ją inaczej byli wycięci w pień.
A to o mądrości z Ks. Mądrości 6.
“12 Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca:
ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują,
i ci ją znajdą, którzy jej szukają,
13 uprzedza bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać.
14 Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi,
znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich.”
Czy to nie piękne?
Piękne 🙂 Dziękuję za tak wiele mądrych drogowskazów.
Napisałaś ” POBŁOGOSŁAWIŁA” I to jest bardzo ważne a ludzie o tym zapomnieli… wyparli… jakże to nieatrakcyjne w obecnych, celebrycko- fejsbukowo- tiktokowych czasach.
Błogosławię – to bardzo ważne w Naszym świecie. Kiedyś ludzie bez błogosławieństwa rodziców i rodziny do ślubu nie szli.. a dzisiaj… większość negatywnych życzeń.
Niech Wam Wszechświat Błogosławi
Dzien dobry,
Obserwuje Pani raporty od niedawna; znajoma mnie tu wyslala:) Niestety nie wszystko rozumiem; czy poleci mi Pani pozycje, ktore pozwola mi poszezyc rozumienie. Bede wdzieczna! Z pozdrowieniami, Izabela
Nie wiem, czy ktoś poda ci jakieś pozycje, bo nie o intelektualne podejście do życia chodzi, a o podejście sercem. Wsłuchaj się w ciszy w siebie, spędzaj jak najwięcej czasu w naturze, medytuj w blasku słońca, księżyca, pod drzewami, a usłyszysz prawdę. W snach też dostajemy jasny przekaz. Jeśli bardzo potrzebujesz wprowadzenia, poczytaj na luzie może Barbarę Marciniak, pooglądaj rozmowy z Mooji, może coś z innych przekazów, ale i tak uważam, że wiedza płynąca od własnej duszy jest najbardziej wartościowa. Jest wiele książek o ciele energetycznym człowieka, o naszych możliwościach. Ale z doswiadczenia wiem, że to, czego w danym momencie potrzebujemy się dowiedzieć, samo do nas przychodzi. Trzeba tylko pozostać na to otwartym. Życie to fascynująca przygoda 😉
Dziekuje 🙂
Aniu, w raporcie majowym wspominasz, że “Na poziomie kolektywnym maj przyniesie co najmniej jedno zaskakujące wydarzenie oraz dopływ kilku istotnych informacji burzących dotychczasowe postrzeganie rzeczywistości”. Czy to się już wydarzyło, ale dostrzegli je tylko “ci, co mieli dostrzec” (podobnie jak kody aktywacyjne) czy też nastąpiła jakaś zmiana, korekta planów? Pozdrawiam.
Dziękuję za piękny wpis Anno i Wasze cudowne, niezwykle wartościowe komentarze, jestem Wam wszystkim wdzięczna. Czuję ulgę, bo potwierdziły się moje przemyślenia. Wczoraj doskwierało mi kucie w klatce piersiowej, wiem, że teraz jest najlepszy czas, by manifestować sercem i jestem tego świadoma, bardziej niż kiedykolwiek <3
Jeżeli chodzi o pogodę – w tamtym roku zauważyłam dziwne, kolące słońce, które utraciło znaną mi strukturę. Tej wiosny smutne pochmurne dni, ciągle opryski, mnóstwo sztucznych chmur na niebie. Bardzo intrygujące zagadnienia.
Moje problemy z jedzeniem, które po raz kolejny przybrały na sile kwiecień/maj nie są przypadkowe, ale trzymam się zasad służącym mojemu ciału. Kupuję coraz mniej przetworzonego jedzenia, z większa starannością dobieram produkty. Ograniczam węglowodany, które powodowały u mnie irytację i napięcie. Zwróciłam uwagę, że jedzenia mięsa (które ograniczałam do minimum w tamtym roku) mi służy.
Szukam odpowiedzi w sobie i od kiedy to się dzieje otrzymałam odpowiedzi na wiele pytań.
pozdrawiam Was ciepło i ślę pozytywną energię. Dominika
Już miałam nie pisać,bo trochę przesadziłam tym razem. Jednak komentarz Marty czy Elke zachęcił mnie do tego.
Jak już wspominałam jestem nowa na tej drodze i wiele pojęć którymi się posługujecie (zwłaszcza z komentarzy z poprzednich miesięcy) jest mi obcych.
Od paru dni czytam poprzednie raporty i jest tam o Słońcu, o budowie krzemowej i wiele innych ciekawych informacji. To tak do osób które są nowe. Zresztą Anna ze świętą cierpliwością to powtarza i zachęca do czytania raportów.
W odpowiedzi do Pajchiwo to moim skromnym zdaniem, to wydarzenie miało miejsce w pierwszą sobotę miesiąca. Nastrój minorowy. Jest wiele komentarzy na YTubie.
Szukajcie a znajdziecie – to zdanie towarzyszyło mi od kilkunastu lat. Ale opuścić Kk było bardzo trudno. A PRAWDA krzyczy i wciska się ze wszystkich stron.
Chociażby filmy fantastyczne, których nie oglądałam, bo uważałam że szkoda mojego czasu na czyjeś wymysły. Ostatnio obejrzałam Matrix i kilka innych. Jest tam wiele informacji.
Tak sobie myślę, że niektórzy śmieją się w kułak. Jest takie stara zasada łacińska,że brak sprzeciwu oznacza akceptację .
Już się cieszyłam że niebo w moim mieście od kilku dni jest czyste. Nie dają za wygraną, dzisiaj od rana pracują. Ale mimo wszystko, wszystko pięknie rośnie.
Pozdrawiam sercem wszystkich czytających i szukających.
Najwspanialsza strona w całym Internecie. Dziękuję Aniu. Dziękuję wszystkim
Dzisiaj rano kolo 6 godz gdy się obudziłam miałam silne kołatanie serca.
Jeśli mogę to porównać to jak trzepotanie skrzydeł szybkie,tak mi się to skojarzyło.
Na początku trochę się wystraszyłam, ale zaczelam głęboko oddychać, Pozwoliłam odpłynac lękowi i wszystko wróciło do normy.
W ostatnim czasie również puchną mi mocno nogi w kostkach i w ciągu ostatniego pół toku przytyłam 10 kilo!! Co mnie lekko dołuje, niestety .
Wiem ,że powinnam zmienić dietę, dla trudno mi się za to zabrać.
Pozdrawiam
Ależ atakują. Czy Wy też to odczuwacie?
kto atakuje ? Objawy?
Dzis brak sil na cokolwiek.
Masakra.
Pod wieczor juz lepiej.
Ja dokładnie od 1 czerwca chodzę jak pijana, codzienne pulsujące bóle głowy, zawroty, ucisk jakby ciśnienie w głowie… ogólnie zero energii. Jedynie wczoraj tzn 15 dzień oddechu, a dziś wysiadałam po pracy, a rzadko śpię
Olgo, ja też to czuję.
Pani Anno, bardzo proszę napisać jak sobie z tym radzić.
Dobiesława, ja dzisiaj już lepiej, ale wtorek, środa, czwartek był dramat, praca- sen-praca-sen. Pani Anno, podpinam się pod pytanie jak sobie pomagać w takich okresach.
Wszystko ok. Ponoć ćwiczenie czy doświadczenie czyni mistrza.
Pozdrawiam
Kurczę Ania☺️miałaś racje w tej książce są kody. Całus 🍎
W Plomiennej Gwiezdzie
Sa Teksty oraz Cytaty ktore zaleznie od osoby wplywaja na Swiadomosc.
Dla kazdego co innego.
Patrzyliscie na wykres Rezonansu Szukana, coś niesamowitego. Ta noc do innych niepodobna. Seria snów nie z tej ziemi. Otworzyłam się trochę na nieoczekiwane. 😊
Proszę zobaczyć co się dzieje w rezonansie Shumana dziś. Pierwszy raz coś takiego widzę. Niesamowite. Pozdrawiam.
Widzieliście co się dzieje w Rezonansie Schumana od wczoraj?
Pani Anno co to oznacza? Jest to związane z nachodzącym przeskokiem?
Tak, doświadczamy wreszcie tak długo oczekiwanego WYDARZENIA energetycznego. To uwieńczenie procesów, które w przestrzeni działy się od 2020 (które opisywałam co miesiąc w raportach energetycznych). WYDARZENIE to otwiera kompletnie nową przestrzeń możliwości w rzeczywistości materialnej. To namacalne “Stawienie się do życia”. Rozpoczyna się czas prawdziwego zwrotu z Przestrzeni adekwatnie do wcześniejszych działań. To dosłowne trwałe doświadczenie ciała świetlistego. Tutaj zarówno doświadczenia tradycyjnymi zmysłami są dużo bardziej intensywne, nie wspominam już o ekstrasensorycznym postrzeganiu, które też od wczoraj jest inne niż wcześniej :)Doświadczajmy więc rozpuszczenia się w rzeczywistości piątego wymiaru 🙂 Z miłością – Anna
Wreszcie. Minęły prawie 4 lata od kiedy ta jedyna, najwspanialsza weszła mi do serca i pokazała o co tu chodzi. Od kiedy zachęciła mnie żebym zajrzał wgłąb siebie. Od kiedy pojechałem do niej, klęknąłem, jednak zostałem odesłany, żeby rozpocząć trening siebie. Od kiedy zobaczyłem swoje marzenia, których wcześniej nie miałem, plan na to wcielenie i najlepszą wersje siebie do której mam darzyć. Od kiedy zaczęło się prawdziwe piekło. Od kiedy moje życie w przestrzeni materialnej dosłownie przestało istnieć. Od kiedy wszyscy się ode mnie odwrócili, od kiedy straciłem wszystko i wszystkich. Od kiedy nic co na zewnątrz nie chciało działać i wychodzić. Te wszystkie wymiary, których doświadczyłem. Piękne i potworne. Cudowne i przerażajace. Dualizm w proporcji 1-99. Nienawiść, złość, frustracja, upokorzenie, wstyd, poniżenie, żal, rozpacz, brak nadzieji, smutek, niezrozumienie, samotność, głód i ogromna ilość bólu ale jednak tez krótkie uczucie bezwarunkowej miłości przy wejściu na kolejny poziom świadomości. Wielokrotne zrzucanie skóry i uczucie jakbym zaraz mial umrzeć. Wielokrotnie łamane serce. Jednak krok po kroku, dzień po dniu, etap po etapie szedłem dalej mając w głowie to co wcześniej zobaczyłem. Nie jest to prosta planeta i nie był to prosty proces ale jednak cóż zrobić? Dla miłości warto walczyć. Warto iść dalej mimo, ze nie widać niczego ani nikogo. Warto się rozwijać duchowo i poznawać kolejne tajemnice rzeczywistości, odkrywać to kim sie naprawdę jest. Warto żyć mimo, ze dookoła jest sama ciemność. Dlaczego? Bo gdzieś tam na horyzoncie czeka światło. A ja chce tam się znaleść. I będę szedł z głowa do góry wierząc w dobro i godnie je reprezentując. Bo tak miało być. Bo taki jestem. I taki już zawsze będę.
Z wyrazami szacunku,
Maciej